18 maja ’13
Nie miałam o tym pisać. Jeszcze wczoraj rano nic tego nie zapowiadało. Po raz szósty w tym roku przyjechałam do szpitala. Czekał mnie prosty zabieg – wymiana rurki tracheostomijnej na większą. Wizyta przeciągnęła się do soboty mimo, że zabieg przebiegł bez kłopotów. Ale po znieczuleniu ogólnym nikt nie wstaje z łóżka i nie idzie wprost do domu. Chyba, że jest z kamienia.
Jednak, czuję się w jakiś sposób poruszona. Na oddziale spotkałam znajome osoby. Minęło już ponad 9 lat, gdy widzieliśmy się po raz pierwszy. Wtedy to, Odział Intensywnej Terapii Dziecięcej zastępował mi przez 6 miesięcy dom, a gdy nie było rodziców – lekarze i pielęgniarki rodzinę. I nic się nie zmieniło. Nadal są dla mnie, dla innych dzieci, bardzo wyjątkowi. Może to przez sentyment (ktoś komuś kiedyś uratował życie), a może przez to, że są świetni w tym co robią.
Dziękuję (OITD przy ul. Borowskiej we Wrocławiu)