28 listopada ’12
Nie ufam, nie podaję ręki i nie zaczepiam obcych zwierząt. Inaczej jest jak te zwierzęta same mnie zaczepiają. I nie mówię tu o komarach, które tak mnie polubiły, że chętnie mnie gryzą zostawiając na skórze liczne pamiątki – długogojące się i swędzące bąble. Dzisiaj skusiła mnie do swojej zabawy myszka, a raczej mysz. Spotkałyśmy się na placu zabaw. Była większa ode mnie i na początku troszkę się jej bałam. Porwała mnie w swoje objęcia i długo nie oddawała rodzicom. Prawie przez godzinę siedziałam z nią w basenie z kulkami, a potem jeździłam pociągiem. Pani mysz była bardzo miła i dobrze się z nią czułam. Nazywała się Norka i przyjechała do nas z Warszawy. Jest przyjaciółką Fundacji Dzieciom „Zdażyć z Pomocą” i często bawi się z dziećmi w różnych miejscach naszego kraju. Obiecała, że w grudniu nas jeszcze raz odwiedzi. Czekamy na zaproszenie.