4 grudnia ’12
Grudzień – bardzo intrygujący miesiąc. Niby dni takie krótkie, spacery prawie niemożliwe, bo tak zimno i wieje. Śnieg lub deszcz za oknem pada, a poza tym nic się nie dzieje. Wtedy siedzę w foteliku, patrzę przed siebie i czekam na coś. Ci co wierzą w cuda, albo uwielbiają niespodzianki wiedzą co ich może jeszcze spotkać przed końcem roku. To Mikołaj Pierwszy, następnie Drugi*, a nawet Trzeci – przychodzą, dają prezenty i znowu przychodzą. A potem Gwiazdka – najpierw Pierwsza u Mamy, potem Druga i Trzecia, u Babci, u Dziadka. Ktoś zadzwoni, złoży życzenia, zaprosi. Albo wpadnie z wizytą na chwilę, na herbatę. Zostawi świąteczne pierniki lub pożyczy piłkę do drewna by przyciąć choinkę. Wyślemy mnóstwo kartek, listów z życzeniami na Nowy Rok i nie mniej my też dostaniemy. Taki jest ten Grudzień. Surowy ale i magiczny zarazem.
*Ten Drugi Mikołaj pojawił się na zabawie zorganizowanej przez Fundację „Potrafię Pomóc” na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. Dziękuję za prezent i za Grudniowe Spotkanie.