4 marca ’17
„Biegam, bo Tato i Mama lubią”. Nie wiem czy „podkręcony” spacer sprawia mi tyle przyjemności co normalny, z przerwami na podglądanie wiewiórek, czy słuchaniem przekrzykujących się ptaków. W trakcie biegu nie mam nawet czasu by porządnie się wysmarkać (tzn. oczyścić drogi oddechowe). Wszyscy biegną, sapią, pocą się i nikt nie podejdzie i nie zapyta – „Jak się czujesz Uleńko?”. Jak wpadliśmy na metę to wszyscy sobie gratulowali. Nawet mi, choć ja nie przebiegłam nawet kroku. Ci dorośli, z którymi mam do czynienia, są jacyś dziwni. No trudno, rodziców, a tym bardziej ich znajomych się nie wybiera. Podsłuchałam, że umawiają się na następny bieg na dystansie 10 km! Macie jakiś pomysł jak uniknąć tej męczarni?
Jeśli ktoś nie lubi biegać a tylko siedzieć przed monitorkiem i oglądać zmagania innych to zapraszam do wspólnego oglądania zdjęć z imprezy – II Bieg dla Hospicjów lub zajrzeć na stronę www.hospicjum.wroclaw.pl