29 czerwca – 1 lipca ’12
Może bym nawet nie wspominała o chatce w Wójtówce, gdyby nie to, że tym razem obchodziliśmy 40-te urodziny naszego ukochanego kolegi – Tadzia. Jubilat bardzo dobrze przygotował się do tego wyjazdu. Do chatki przywiózł wyśmienite i smaczne potrawy: marynowane mięska i warzywa na grilla, ciasta i inne frykasy. Tym razem tata nie musiał nas męczyć grą na gitarze. Tadziu zaopatrzony w stos baterii przygrywał nam przez cały wieczór muzycznymi przebojami z ostatnich czterdziestu lat. Za to od nas otrzymał prezent. A jaki? Zobaczcie w galerii poniżej.
Ps. Ponownie okrzyknięto mnie królową balu – Gipsy Queen. Ale tym razem już wiem dlaczego. Zastrzelę Cię tato. To przez te gipsy na moich nogach!