25 października ’17
Rzadko mam okazję wyjąć z szafy lepsze ciuchy i „wyjść na miasto”. Zwykle dni spędzam na przyjmowaniu gości. Mam na sobie dresy, siedzę w wygodnym krześle, przysłuchuję się rozmowom a jak wymaga tego sytuacja ćwiczę. Z moimi gośćmi znam się od lat. Wiedzą, na co minie stać, jaka bywam. Nie muszę udowadniać, że jestem „super dziewczyną”. Ma to oczywiście i swoje minusy – lakiery do paznokci, których mam całą kolorową kolekcję, wietrzeją, przepiękne kiecki, z których wyrastam, lądują nie używane w torbach dla młodszych koleżanek, a przyjaciółki z podwórka – jak ich nie miałam tak nadal ich nie mam 🙁
Ulka przyjdziesz jutro na imprezę do hospicjum? Zaskoczona pytaniem Iwonki pielęgniarki nie mogłam odmówić. Sukienki z szafy szeptały „weź mnie”, lakiery „mnie użyj”, a szczotka do włosów „rwij kołtuny, połam bat”. Szczotka przesadziła ale o niej może kiedy indziej. Przede wszystkim będzie dużo ludzi a wśród nich nowe koleżanki do zapoznania.
Ubrana jak nigdy, upiększona o nowy kolor paznokci, uperfumowana wodą z lekko przekroczonym terminem ważności wpadłam na korytarz szpitala klasztornego Ojców Bonifratrów. Wydarzenie to przerosło moje oczekiwania. W holu tysiące balonów i tyle samo ludzi, których nie poznałam wcześniej. W auli szpitala tłum pań w poważnych garsonkach i tyle samo panów w jeszcze poważniejszych garniturach. Gdzie te koleżanki? Teraz Wy wchodzicie. Co, my? Znalazłam się na środku auli. Przed Państwem wraz z tatą i mamą …. Mama też tu jest. O kurczę, jakie zamieszanie. To nie mama tylko moja rehabilitantka. Tata nie zaprzecza, dumny, że ma dużo młodszą żonę i może pokazać się z nią wśród tylu ważniaków. No to wpadłam. Światła, mikrofon, telewizja …
Emocje opadły, pamiątka w postaci filmu została. Świat na moim punkcie nie oszalał. Może to i dobrze. Wiem tylko tyle, że nie była to imprezka na pogaduchy. Dowiedziałam się, że spotkanie z ważnymi osobami i mediami miało na celu promocję nowej nazwy i logo hospicjum: „Formuła Dobra„. Wróciłam do domu bez nowych przyjaciół. No trudno. Ale kiecka została odkurzona, a nie jeden gość zastanawiał się co to za marka perfum. Ale jak to mówią „Szafa gra”. Jak sił wystarczy następnym razem też trochę namieszam. Pozdrawiam Was wszystkich. Całus.