23 grudnia ’17


Tu obrazki bronią się same. Nie potrzebują długich opisów co przedstawiają i kto się na nich ukrył. Każdy, kto był dzieckiem, (a nie znam takiego, którego by to ominęło) przeżył na własnej skórze gęsi dreszcz, gdy tato przynosił choinkę do domu. I tym razem nie obyło się bez komentarzy, że jaka piękna, jaka gęsta, jaka pachnąca. Gorzej było z ubieraniem drzewka w ozdoby, strojeniem w lampki. Ile tych gałązek do obwieszenia?! A każda próba bliskiego spotkania z choinką kończyła się niemiłym ukłuciem w palce. Pomoc sąsiedzka w postaci Jasia, który nie narzekał na zielone igły przekonała chłopaków do dalszej pracy. Gdy nagość choinki zakryły świąteczne łańcuchy chłopcy wraz z mamą zajęli się urabianiem ciasta na pierniki.
Wieczorem, oprócz pachnącej lasem i żywicą choinki, pachniało goździkami i cynamonem. Zapach świąt zawisł w powietrzu …
Bardzo dziękuję Kindze i Jackowi, właścicielom tartaku w Chrząstawie Małej, za piękną choinkę.

Możesz również polubić