1-4 maja’24

Wbrew niepokojącej prognozie pogody wyruszyliśmy ze Strużnicy by odwiedzić tajemnicze miejsce w Czarnowie, w sercu Rudaw Janowickich. Ponieważ poruszam się wyłącznie za pomocą ludzkich mięśni (ale nie moich!) wybraliśmy trasę biegnącą przez wyasfaltowane drogi wokół potoku Jedlica. Trasa biegła raz pod górę, raz ostro w dół. Momentami towarzyszące mi dziewczyny były nieco zmęczone. Pod pretekstem wykonania kolejnych fotografii odpoczywaliśmy. Właśnie w tych chwilach odkryliśmy bardzo interesujące obiekty, związane z niecodziennymi wierzeniami. Pierwszy postój zrobiliśmy niedaleko hinduistycznej świątyni Nowe Śantipur. Nieśmiali, nie zakłócaliśmy spokoju tego miejsca. Przy potoku Jedlica natknęliśmy się na kamień z wyrytym symbolem szczęścia. Tu rodzinna kolekcja zdjęć powiększyła się o kilka udanych ujęć. Na fotografii wyglądamy na zadowolonych. Czy to zasługa Kamienia Szczęścia? Nie mogliśmy przejść obojętnie obok kolejnej, zagadkowej formy, usytuowanej obok drogi. Na środku polany ustawiono, wywodzący się z kultury Słowian, pomnik Świętowida. Ten „patrzący w Czterech Kierunkach Świata” dosłownie przyciągnął nas by usiąść u jego stóp i oddać się chwilowej refleksji.

Ostatnim punktem naszej wędrówki było dojście do byłego schroniska PTTK „Czartak”. To najwyższy punkt naszej wyprawy – 724 m n.p.m. Wracając minęliśmy jeszcze zabudowania Shiva Temple. Niestety teren był ogrodzony. Przez zamkniętą bramę mogliśmy jednak zobaczyć figury niepokojącego Shiv’y i Ganesch’a – człowieka z głową słonia.

Słyszałam, że Czarnów, mała wieś w Sudetach Zachodnich, nazywany jest „niebagatelnym”. Potwierdzam.

Gdy wróciliśmy do Strużnicy, mocno pociemniało. Schowani pod dachem ciepłego domu, przez szyby okien, obserwowaliśmy opad małych, zmrożonych piłeczek. A potem niebo było różowe

Możesz również polubić