Od 1 do 10 sierpnia ’09
To były zupełnie nieprzewidywalne wczasy dla naszej rodziny. Dziesięć dni w Wiśle w górach Beskidu Śląskiego. Okolica przepiękna i miasto urocze. Tata co prawda się trochę zmęczył, bo często ze mną pod górkę i z górki. Nasze zmęczenie łagodził wujek Heniu. Ugościł, wykarmił i zorganizował nam ciekawe zajęcia (kosztem swojego cennego czasu). Markowi oczywiście najbardziej podobał się basen. Mógł w nim przesiadywać całe dnie. To były wspaniałe wakacje. Jeśli nie wierzysz spójrz na fotografie poniżej.
Bardzo dziękujemy wujkowi, ale także wielu innym osobom z Wisły i Ustronia (szczególne pozdrowienia dla Kamilka od Mareczka).
Dodatkowo wujek Heniu, wraz z przyjaciółmi, postanowił mi pomóc. Dla mnie pomoc ta ma wyjątkowe znaczenie. Na pewno o wujku i jego przyjaciołach jeszcze usłyszymy. Pozdrawiam Was serdecznie.